FRAGMENT KSIĄŻKI "REPUBLIKA"
Trzy kobiety siedziały w biurze prezeski w kampusie CHERUBA. Żaluzje powstrzymywały promienie zachodzącego słońca a klimatyzator walczył z gorącem lata.
- Opowiedz mi o nim – Dr D powiedziała z wyraźnym Nowojorskim akcentem gdy przeglądała zdjęcia z przed dwudziestu lat.
- Jest przystojny chłopakiem. Chyba widzę w nim Araba.
Dr D była drobna, po złej stronie sześćdziesiątki. Pomimo ciepła nosiła (tartan) pelerynę, grube rajstopy i wysokie do kolan buty. Wyglądała jak jakaś chorowita, stara sekretarka, ale faktycznie była starszym oficerem z Amerykańskiego wywiadu – CIA. Zaraz Asker była innym szpiegiem, która nie wyglądała tak nawet po części. Czterdziestoletnia prezeska CHERUBA nosząca trzy funtowy zegarek usiadła naprzeciwko Dr D a obiad jej najmłodszego syna spadł na przód jej sukienki. - Ryan dołączył do CHERUBA 14 miesięcy temu – Wyjaśniła Zara. – Jego dziadkowie pochodzą z Syrii, Niemiec, Irlandii i Pakistanu.
Dr D uniosła jedną brew.
- Brzmi jak pierwszy wers kiepskiego żartu.
- Ryan był wychowywany głównie w Arabii Saudyjskiej i Rosji. Jego ojciec był geologiem w przemyśle naftowym, ale picie i hazard doprowadziły go do długów i wrócił martwy w kilku workach na śmieci. Nikt nie wiem czy było to zabójstwo czy samobójstwo.